
Sue sama przyznaje, że jej, podobnie jak większości Brytyjczyków, Polska i Gdańsk kojarzyły, bądź kojarzą się głównie z szarymi ulicami, protestami i nieciekawą architekturą. Słowem miejscem, które polecilibyśmy tylko komuś, kogo nie lubimy. Niestety, w związku z tym, że stwierdzenie „błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” w turystyce za bardzo nie działa, trzeba zrobić wszystko aby goście odkryli nasz Gdańsk. A kiedy raz przyjadą to sprawa zamknięta. Prawie wszyscy turyści są oczarowani naszym miastem – chętnie wracają i polecają. Nie inaczej było z Sue Jolly. Dziennikarka zwróciła uwagę na piękne, pieczołowicie odrestaurowane kamienice, które przypominają te z Holandii na tyle mocno, że „miałam wrażenie, że wsiadłam nie w ten samolot i wylądowałam w Amsterdamie”, napisała Sue.
Co więcej, bardzo zasmakowało jej nasze piwo i…lody. Europejskie Centrum Solidarności określiła jako „nowoczesne ze świetnymi, dobrze przetłumaczonymi opisami wydarzeń historycznych centrum, przybliżające szokującą, acz fascynującą walkę z reżimem komunistycznym”.
Była także pod wrażeniem, długich piaszczystych plaż i pysznej, regionalnej kuchni. No i te niezwykle korzystne dla Brytyjczyków ceny…
Zresztą wszystkiego możecie dowiedzieć się sami, czytając ten ARTYKUŁ.
Polecamy!