
Hewelion Biznesmen
Atrybut: telefon komórkowy
Wow! Wielki Młyn jest naprawdę wielki! Stoi w tym miejscu już od kilkuset lat. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z 1364 roku. To ponad 600 lat historii! Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, ile kilogramów mąki uzyskano ze zmielonego przez ten czas zboża. P.S. Mam dwa worki mąki w atrakcyjnej cenie, może potrzebujecie? Taki ze mnie biznesmen…
Wielki Młyn
Wielki Młyn nie tylko z nazwy jest wielki – to największy zakład przemysłowy średniowiecznej Europy. Wybudowano go na przełomie XIV i XV w., a działał nieprzerwanie aż do 1945 r. – to też niemałe osiągnięcie! Budynek młyna posiada co prawda tylko jedną kondygnację, ale pod jego potężnym dachem mieści się aż sześć poziomów, które wykorzystywano jako magazyny na zboże i przemieloną mąkę. A było co przechowywać! Pracując całą dobę zakład przerabiał rocznie 14000 ton słodu, 54000 ton żyta i 1500 ton pszenicy. Aby możliwa była tak duża produkcja, młyn musiał mieć odpowiednio dużo energii: kanał Raduni opływał budowlę z dwóch stron, dzięki czemu możliwe było zamontowanie początkowo 12, a następnie aż 18 młyńskich kół. Dodatkowym usprawnieniem zakładu było zainstalowanie końskiego młyna, który pozwalał w czasie suszy lub wojen – kiedy miasto pozbawione było wody – pozyskiwać energię z pracy zwierząt.
Młyn stanowił bardzo istotny element gospodarki Gdańska – dostarczał mąkę, z której wyrabiano chleb oraz słód niezbędny do wyrobu piwa, z którego słynęło miasto. Duża część produkcji przeznaczona była również na eksport.
Niestety młyn został zniszczony w wyniku działań II wojny światowej – do jego odbudowy przystąpiono pod koniec lat 50-tych XX w. i przez kolejne lata budynek pełnił różne funkcje: przestrzeni wystawienniczej, magazynu, a nawet salonu gier. W latach 1994-2016 w starym młynie działało centrum handlowe, obecnie jego gospodarzem jest Muzeum Historyczne Miasta Gdańska. Stojący w pobliżu budynku Hewelion ma dziś na sprzedaż ostatni worek mąki przemielonej przez młyńskie koła i – jak przystało na prawdziwego biznesmena – zanim go sprzeda, pieczołowicie oblicza na tablecie jego wartość. Czy znajdą się chętni?