„Rurki z kremem raz na rok”
Niestety pamięć tego miejsca żyje już tylko we wspomnieniach pokoleń z latach 70 i 80 XX wieku, gdyż z końcem tej epoki lokal zamknięto. Jednakże ich smak z nostalgią wspominają wszyscy, którzy ich próbowali. Okres PRL-u to faktycznie renesans popularności tej słodkiej przekąski, ale jej premiera miała miejsce wiele wieków wcześniej. Pozostając wciąż bardziej lokalnie w Gdańsku warto wspomnieć o dwóch przepisach na rurki z „Gdańskiej książki kucharskiej” Marii Rosnack z 1858 roku. Receptura podaje by zrobić proste ciasto, usmażyć je w rozgrzanych w ogniu wielkich żeliwnych szczypcach waflownicy i póki andruty są gorące zwinąć w rurki na drewnianych kołeczkach. Była to na pewno nie lada sztuka i nie jedna pani domu musiała kończyć z poparzonymi palcami.
Po ostygnięciu rurki napełniano bitą śmietaną i podawano na stół. Rurki zapewne smakowały też trochę inaczej niż te robione dzisiaj gdyż do ciasta dodawano cynamonu, gałki muszkatołowej i skórki z cytryny. Jednak najstarszy polski przepis na rurki z kremem ma dwa wieki więcej niż jego gdańska wersja. Pochodzi on z „Compendium Ferculorum” Stanisława Czernieckiego wydanego w 1682 roku, które uchodzi za pierwszą polską książkę kucharską. Ale zwodnicza bywa nomenklatura kulinarna XVII wieku i gdyby nie wprawne oko czytającego to nikt by nie odgadł o czym mowa w „sposobie robienia ulipków”. Przygotowanie rzeczonych ulipków, przypomina opis przytoczony powyżej i zawiera się w trzech zdaniach, co zupełnie nie jest adekwatne do ilości pracy, którą należy włożyć w ich wykonanie. Przepis zwieńczony jest podaniem „pocukrowawszy” lub „z pianą”. Czyli w wolnym tłumaczeniu: upieczone zwinięte opłatki serwujemy z cukrem lub bitą śmietaną. W tej wersji językowej już nie mamy wątpliwości, o czym mowa i śmiało możemy powiedzieć, że znane i lubiane słodkości z legendarnej budki na Długim Targu to coś więcej niż nostalgiczne wspomnienia.
Jak robić tradycyjny krem do gdańskich rurek zobaczycie we vlogu Smaków Gdańska